Od jakiegoś czasu jestem ogromną fanką mlecznych toników, czyli takich, które nie mają już takiej klasycznej, wodnej formy i są czymś więcej niż tylko produktem przywracającym skórze neutralne pH po myciu. Określenie tonik jak serum idealnie pasuje mi do skrótowego opisania jogurtowego toniku nawilżającego od Eeny Meeny. To właśnie o nim chciałabym więcej powiedzieć w dzisiejszym wpisie.
Spis treści
Jogurtowy tonik nawilżający Eeny Meeny - moja opinia
– jogurtowy tonik nawilżający Eeny Meeny to 100ml za 79zł
– szklane, masywne opakowanie – jest ciężkie, ale łatwo wydostać z niego i dozować tonik
– przyjemny, delikatny zapach – dla mnie to jest zapach dojrzałego zboża i wakacji u dziadków
– leciutka, wodno – kremowa formuła – nie jest lejący jak klasyczny tonik, ale nie jest też gęsty, łatwo się go rozprowadza
– jogurtowy tonik nawilżający Eeny Meeny szybko się wchłania nie pozostawiając lepkiej, tłustej ani klejącej warstwy
– bardzo wydajny
– polecam w szczególności skórom przesuszonym, wrażliwym, z zaburzoną naturalną barierą ochronną, podrażnionym
– zawiera składniki, które wspierają mikrobiom i naturalną barierę ochronną skóry, pozwalają utrzymać odpowiedni poziom nawilżenia i zapobiegają nadmiernej utracie wody z naskórka, wspomagają regenerację, elastyczność, koją, łagodzą zaczerwienienia, działają przeciwstarzeniowo
– używałam zarówno rano jak i wieczorem jako element pielęgnacji warstwowej – w obu przypadkach współgrał z kolejnymi etapami i makijażem, nie powodował rolowania
Jogurtowy tonik nawilżający Eeny Meeny - moja opinia
Bardzo polubiłam się z tym tonikiem przede wszystkim za funkcjonalność. Bez przeszkód można nazwać go serum w buteleczce XXL, bo w niczym od produktów tego typu nie odstaje i po jego użyciu w zasadzie mogłam już sobie odpuścić aplikację serum nawilżająco – kojącego.
Jogurtowy tonik trafia na listę moich hitów dzięki temu, że potrafi zaopiekować się skórą. Nawilża ją, uspokaja, sprawia, że jest taka przyjemna w dotyku. Jest jak leciutkie, otulające mleczko.
Bardzo go polecam jako produkt, który idealnie wpasuje się w minimalistyczną pielęgnację (będzie pełnił funkcję toniku, serum, a przy skórach wymagających mniej nawilżenia może nawet kremu). Również jako kosmetyk pomocniczy przy przesuszeniu i zaburzeniu naturalnej bariery ochronnej skóry. Może być też super dopełnieniem i dodatkowym elementem w wieloetapowej pielęgnacji – na własnym przykładzie widzę, że to też fajna opcja.
Używacie mlecznych, jogurtowych toników w swojej pielęgnacji?