Marka Bielenda Professional podbija rynek kosmetyczny i często zaskakuje nas nowościami nie tylko w postaci pojedynczych produktów, ale całych serii. W zeszłym roku premierę miała linia, na którą wiele z nas oczekiwało. Seria Clean Comfort zawiera produkty do demakijażu i oczyszczania o bardzo oryginalnych i mało spotykanych formach, np. galaretka do demakijażu czy pasta myjąca. Jako ambasadorka marki miałam okazję przetestować każdy z tych produktów. Więcej na ich temat, to jak sprawdza się ich działanie w praktyce i moje odczucia na ich temat znajdziecie we wpisie.
Olejowy balsam do demakijażu Clean Comfort od Bielenda Professional – 150ml/65,99zł
– opakowanie w formie tuby zamykanej na klik – wygodne i można zużyć produkt do ostatniej kropli rozcinając opakowanie
– olejowy balsam do demakijażu Clean Comfort ma przyjemny i delikatny zapach – podobnie jak w przypadku pozostałych produktów z serii Clean Comfort przypomina mi on trochę męskie perfumy przełamane lekką słodyczą, kwiatowym akcentem
– zbita i gęsta formuła, która pod wpływem ciepła dłoni robi się idealnia do rozprowadzania, dłonie gładko suną po skórze
– wydajny – nie mam porównania do innych produktów tego typu, ale wydaje mi się że nie potrzeba go dużo – jednorazowo wyciskałam max 4 – 5 cm pasek i miałam aż w nadmiarze
– olejowy balsam do demakijażu Clean Comfort nie podrażnia skóry
– nie zapchał mnie – początkowo po pierwszym użyciu obwiniałam go za wysyp drobnych krostek, ale po kolejnych użyciach nic więcej się nie pojawiło, więc to nie wina tego balsamu
– emulguje/zmywa się pod wpływem wody – już po samym przepłukaniu twarzy letnią wodą pozbywamy się produktu i tłustości, co mnie bardzo pozytywnie zaskoczyło
– w składzie znajdziemy witaminę E, która działa antyoksydacyjnie i pozytywnie wpływa na barierę ochronną skóry, olej ryżowy, kóry łagodzi i wpływa na regenerację skóry oraz kompleks fermentowanych olejów, które również łagodzą i pozytywnie wpływają na barierę ochronną naszej skóry
– wielokrotnie wspominałam, że jestem zwolenniczką płynów micelarnych i oleje, balsamy i masełka to dla mnie kompletna nowość. Może dlatego podchodziłam dość sceptycznie do tego produktu, musiałam się nauczyć używać takiej formy kosmetyku. Początkowo byłam totalnie na nie. Jak już podłapałam trochę techniki to zaczęłam na niego patrzeć inaczej. Olejowy balsam do demakijażu Clean Comfort świetnie radził sobie ze zmywaniem podkładu, ale co najważniejsze również moich 2 warstw tuszu do rzęs. To się mało kiedy zdarza. Po około 60 sekundach delikatnego masażu, okrężnych ruchów i po przepłukaniu samą wodą (1 etap jeszcze bez żelu do mycia) nie zostawało prawie nic po makijażu. Niestety moim nadwrażliwym oczom produkt nie podszedł. Tak jak mogłabym przeboleć tą mgiełkę, która podobno jest typowa przy stosowaniu większości olejowych produktów do demakijażu to już szczypanie oczu ciężko przetrwać codziennie. Starałam się bardzo dokładnie płukać oczy i uważać przy ich zmywaniu, ale zawsze kończyło się to szczypaniem i uczuciem mega przesuszonych oczu (takie jak towarzyszy nam po nieprzespanej nocy lub bardzo długim siedzeniu przed ekranem).
Micelarna galaretka do demakijażu Clean Comfort od Bielenda Professional – 150ml/49,99zł
– opakowanie w formie tuby zamykanej na klik – wygodne w użytkowaniu, pozwala na zużycie produktu do ostatniej kropli i postawienie kosmetyku do góry nogami, tak żeby resztka spłynęła do zakrętki
– micelarna galaretka do demakijażu Clean Comfort ma przyjemny, delikatny zapach – nuty wiodące jak w całej serii, czyli trochę jak glinka połączona z lekkimi, męskimi perfumami
– fioletowo – różowa barwa
– lejąca, żelowa konsystencja – trochę mija się to z nazwą galaretka. Dużo produktu wydobywa się na raz z opakowania i produkt spływa/ucieka miedzy palcami przy aplikacji
– micelarna galaretka do demakijażu Clean Comfort bardzo łatwo się rozprowadza po skórze
– nietłusta formuła
– dwufunkcyjna – producent sugeruje, że można ją stosować jako produkt również do mycia, czyli drugiego etapu oczyszczania twarzy – użyty w takiej wersji nie spienia się
– czasami powodowała u mnie lekkie szczypanie oczu
– nie wywołała uczucia ściągnięcia i podrażnienia skóry
– w składzie: gliko lipidy – delikatny środek myjący, fermentowana woda ryżowa wspomagająca regenerację i odżywienie skóry oraz łagodząco – nawilżający D-Panthenol
– micelarna galaretka do demakijażu Clean Comfort całkiem nieźle radzi sobie z demakijażem podkładu niestety z moją podwójną warstwą tuszu do rzęs już nie. Próbowałam na kilka sposobów i niezależnie od tego jak długo pozostawiałam galaretkę wciąż zostawały szare smugi i cienie z tuszu pod oczami. Nie wymagam żeby po pierwszym etapie demakijażu było idealnie czysto, ale jednak w przypadku tego produktu zbyt wiele tuszu pozostawało niedomyte na rzęsach, co ciężko później usunąć już w drugim etapie oczyszczania.
Kremowa pianka do mycia twarzy z Aktywnym Kompleksem Kojącym od Bielenda Professional – 150ml/46,99zł
– klasyczne, transparentne opakowanie z pompką
– kremowa pianka do mycia twarzy Clean Comfort ma przyjemny, delikatny zapach – mi przypomina lekko męskie perfumy, cała seria pachnie tak samo
– pianka jest lekka, ale zbita – na umycie buzi wystarczy jedna pompka
– nie podrażnia
– kremowa pianka do mycia twarzy Clean Comfort nie szczypie w oczy
– w składzie delikatne substancje myjące – gliko lipidy, łagodzący i nawilżający D-panthenol, wspierająca regenerację fermentowana woda ryżowa, zabezpieczająca przed utratą wody z naskórka hydrofilowa oliwa z oliwek i betaina, nawilżający kwas mlekowy oraz kwas laktobiotynowy, który delikatnie złuszcza, zmiękcza i wygładza
– kremowej pianki do mycia twarzy Clean Comfort używałam w porannej rutynie pielęgnacyjnej i bardzo dobrze mi się sprawdza. Przyjemnie i delikatnie oczyszcza skórę z resztek kosmetyków, jakie nakładam na skórę wieczorem, sebum i innych zanieczyszczeń, jakie zbierają się na niej po kontakcie z poduszką – pamiętajcie o regularnej zmianie i praniu pościeli. Nie pozostawia uczucia ściągnięcia czy wysuszenia skóry. Po myciu tą pianką skóra jest miękka, gładka i dobrze przygotowana na kolejne kroki pielęgnacyjne.
Figowy peeling enzymatyczny Clean Comfort od Bielenda Professional – 70ml/54,99zł
– wygodne opakowanie w formie tubki zamykanej na klik
– duża pojemność i wydajność – przy moim wykonywaniu peelingu raz w tygodniu mogę nakładać solidną porcję (PAO 6 miesięcy)
– figowy peeling enzymatyczny Clean Comfort ma kremowo – żelową konsystencję – bardzo łatwo się go rozsmarowuje, nic nie spływa i nie zasycha na skorupę
– bardzo przyjemny, delikatny zapach – cała linia ma bardzo zbliżona nutę zapachową, która przypomina mi trochę nuty męskich perfum, co bardzo mi odpowiada
– w składzie: fermentowane oleje (OIL FERMENT COMPLEX) o działaniu nawilżającym, łagodzącym i antyoksydacyjnym, ficyna, czyli enzym pozyskiwany z figowca o działaniu złuszczającym, niacynamid o działaniu antyoksydacyjnym, seboregulującym i wspomagającym walkę z niedoskonałościami skóry
– figowy peeling enzymatyczny Clean Comfort nie spowodował u mnie podrażnień – przeznaczony jest dla każdego typu skóry, a na opakowaniu wskazana jest długość czasu, przez jaką powinniśmy trzymać go na skórze
– efekt to delikatne złuszczenie naskórka, przez co moja skóra jest gładsza, miękka i przyjemna w dotyku, oczyszczona, lekko zmatowiona. Wizualnie prezentuje się lepiej, bardziej świeżo. Peelinguję regularnie i widzę wpływ na to jak na skórze trzyma się makijaż, jak wpływa to na efektywność innych kroków pielęgnacyjnych.
Kremowa pasta do mycia twarzy z biała glinką Clean Comfort od Bielenda Professional – 150ml/49,99zł
– opakowanie w formie tubki zamykanej na klik – można samemu dozować ilość, ale łatwo wycisnąć zbyt dużą porcję
– kremowa pasta do mycia twarzy z biała glinką ma bardzo ładny, delikatny zapach, który pozostaje na skórze – mi przypomina męskie perfumy
– gęsta, kremowa konsystencja, którą bardzo łatwo rozprowadzić po zwilżonej skórze twarzy
– gładka formuła – nie czuć nawet najmniejszych drobinek, nic nie szoruje po twarzy, glinka bardzo drobno zmielona
– kremowa pasta do mycia twarzy z biała glinką praktycznie się nie pieni
– nie podrażnia i nie szczypie w oczy – jest bardzo delikatna dla skóry
– ciekawy skład: fermentowane oleje, biała glinka, fermentowana woda ryżowa, gliko – lipidy
– nadaje się do porannego i wieczornego mycia dając efekt:
odświeżenia i oczyszczenia skóry, która staje się niesamowicie gładka miękka i przyjemna w dotyku. Dobrze radzi sobie z domywaniem resztek makijażu, jako drugi etap oczyszczania. Nie powoduje uczucia ściągnięcia skóry po myciu (trochę się tego obawiałam ze względu na glinkę w składzie). Moja skóra bardzo się polubiła z tą pastą, bo działa bardzo delikatnie, ale jednocześnie skutecznie i jest przyjemna w użyciu.
Wszystkie produkty Bielenda Professional oraz innych marek będących pod brandem Bielenda (Soraya, Boody Boom, Hair Boom, Face Boom, Dermika) dostaniemy teraz w jednym esklepie.