W tym roku ponownie sprawdza się przysłowie idzie luty podkuj buty. Człowiek już marzy o wiośnie, a zza rogu wyłania się mróz. Całe szczęście, że dni robią się co raz dłuższe i zyskujemy jakąś większą radość z życia i energię, bardziej nam się chce i wszystko zaczyna przybierać kolorowe odcienie. Może dlatego wydaje mi się, że luty 2023 nie tylko zleciał ekspresowo, ale miał w sobie bardzo wiele najprzyjemniejszych, o których trzeba wspomnieć. Zapraszam na ich zestawienie i opisy tych miłych urywków z mojego życia, które miały miejsce w ubiegłym miesiącu.
Najprzyjemniejsze luty 2023 – rozrywka
Najprzyjemniejsze luty 2023 w dziedzinie rozrywki to przede wszystkim seriale i książki. Było ich zaskakująco dużo jak na jeden miesiąc, dlatego dorobiły się nawet własnych wpisów: Jak podróżować i poznawać piękno świata za darmo – magiczne książki podróżnicze i Filmy i seriale, jakie ostatnio oglądałam – luty 2023. Do tych zestawień dodałabym jeszcze serial Love, Death & Robots oraz książkę autorstwa Magdaleny Żelazowskiej „Nowy Jork. Opowieści o mieście”, które nie zdążyły pojawić się we wpisach. Pozostając w klimacie, wielką przyjemność w lutym czerpałam również ze słuchania muzyki filmowej z bajek Disneya, np. Kolorowy wiatr, Na morza dnie, Hakuna matata…
Kolejna przyjemność w lutym 2023 samą mnie zaskoczyła. Miałam okazję spędzić wieczór z chrześniakiem (pozdrawiam wszystkich rodziców, bo już wiem, że dzieci to wyzwanie) i trochę wrócić do zabawy. Najmilsze było jednak to jak rano pierwsze, co zawołał do nas Młody po przebudzeniu. Padło jedno słowo: „ciocia”. Rozczuliło najbardziej antydzieciową osobę w tej części świata.
Najprzyjemniejsze luty 2023 – jedzenie
W lutym 2023 całkiem sporo się działo, jeśli chodzi o pyszności. Miesiąc rozpoczęłam od odkrycia smacznego dania do ekspresowego przygotowania. Chodzi tu o sos KORMA – dostępny w Lidlu. Lubię takie azjatyckie smaki, a jeśli mogę niewielkim kosztem i wysiłkiem pracy je przygotować to jestem bardzo zadowolona.
Łamiąc tradycję w Tłusty Czwartek nie zjadłam pączków (spokojnie potem to nadrobiłam), a pyszne, włoskie rogale z nadzieniem pistacjowym i serkowo-wiśniowym. Było smakowicie i aż mi ślinka cieknie na samo spojrzenie na ich zdjęcie. Zobaczcie sami:
Kolejny uszczęśliwiający, najprzyjemniejszy, jedzeniowy punkt programu w lutym to było sushi z tempurą. Z krakowskich restauracji serwujących sushi mam kilka ulubionych, o których kiedyś wspominałam (wpis: Gdzie jadłam najlepsze sushi w Krakowie?).
Najprzyjemniejsze luty 2023 to był również spacer na krakowskie, stare miasto i zjedzenie tam pączków na ciepło. Oczywiście na wynos też zostały zabrane, jako deser do późniejszej kawy. Takie małe, tłuściutkie, nadziewane słodkości, a wywołują u mnie masę radości.
W zestawienie jedzeniowe na luty 2023 muszę wpisać również o przepyszną, domową pizzę, jaką zrobiłam. Kluczem do jej fantastyczności były świetne, świeżutkie składniki, jakie dostałam we włoskim sklepie (co za fart, że mam taki tuż przy osiedlu). Jednak to jakość składników definiuje poziom smaczności danego dania.
Najprzyjemniejsze luty 2023 – zakupy
Luty to był miesiąc, w którym zaszalałam z zakupami niekosmetycznymi (te kosmetyczne królują u mnie najczęściej). Najbardziej ucieszył mnie zakup, nad którym zastanawiałam się bardzo długo. W moje ręce trafił Softbox, więc moje mini studio fotograficzno – twórcze się rozwija. Mam nadzieję, że zgodnie z założeniami przełoży się to na polepszenie jakości zdjęć i nagrań, jakie publikuję.
Kolejny lutowy zakup, który mnie ucieszył to były buty na wiosnę, które oczywiście wyhaczyłam w promocji (jakieś 72zł zamiast stu siedemdziesięciu kilku). Jeszcze nie były testowane na zewnątrz, ale spacer po mieszkaniu już zaliczyły. Wydają się miękkie i wygodne.
Mini przyjemność sprawił mi drobny zakup pomadki Nivea, którą kiedyś bardzo lubiłam. Nie wiem, dlaczego na tak długo o niej zapomniałam, ale zdecydowanie dobrze jest odnowić tą znajomość. To taka pomadka 2w1, bo i jest lekko nawilżająco-ochronna i daje efekt pomalowanych ust. Polecam spróbować.
Najprzyjemniejsze luty 2023 – niespodzianki
W najprzyjemniejszych niespodziankach, jakie mnie spotkały w lutym 2023 nie może zabraknąć informacji o tym, że udało się przebić to wymarzone 5000 obserwujących na moim instagramowym profilu. Tworzenie treści, jakie tam publikuję sprawia mi wiele przyjemności, choć jak wiadomo zawsze fajnie jest mieć rozrastającą się grupę odbiorców, którym mogą się one przydać na co dzień. Wiele z materiałów, jakie tutaj publikuję jest jakby rozwinięciem tego, co pojawia się na profilu jednak strona działa dopiero od niedawna, a Instagram prowadzę już kilka lat i jest tam dużo więcej informacji. Jeśli jeszcze do niego nie dotarliście to zapraszam, rozgośćcie się i jeśli macie ochotę to zostańcie na dłużej. TUTAJ bezpośredni link do profilu.
Kolejną miłą niespodzianką, jaka mnie spotkała w lutym 2023 była paczka z nową serią kosmetyków Chlorofil marki Soraya. Zwróciła moją uwagę i czytałam o niej recenzje, dlatego cieszy mnie, że mogę testować wszystkie produkty z tej linii. Kosmetyki mam już w użyciu, więc niedługo wrócę z ich recenzją. A już teraz możecie zobaczyć ich konsystencje i moje pierwsze wrażenia na ich temat na moim profilu: Szczyptapudru.
Nową linię do pielęgnacji skóry wypuściła również marka Annabelle Minerals, która kojarzona jest głównie z kosmetykami do makijażu, mineralnymi podkładami i różami. Poszli w stronę klasyków i stworzyli serum z witaminą C, serum z retinolem oraz serum z niacynamidem. Cała trójka trafiła do mnie w lutym. Jeśli jesteście ciekawi jak prezentują się ich formuły to zerknijcie na mój instagramowy profil.